potrzebny był mi ten czas kiedy człowiek nawet nie włącza kompa
kiedy żyje realnie i spotyka realnych ludzi, realnie porządkuje dom i ciało.
ale pora wrócić do wyzwania bo tracę odruchy.
moim odkryciem roku jest Zuź
wieczór, wszystko jest na swoim miejscu, jestem właśnie tam gdzie powinnam być, lubię bardzo to uczucie. z lewej słychać cocorosie, z prawej uderzają natarczywie świerszcze, z tyłu dolatuje lekkie szumienie liści, z przodu chrapie Dżordż. liść kołysze się na niteczce, cienie przybierają coraz ciekawsze kształty, niegrzeczne pomysły okazują się pyszne i genialne, taśma lepi się do wszystkiego, siedzę na stopach, moje nogi po tygodniu od pogo są całe pokryte siną galaktyką. Zuź jest w szczęśliwym związku, mężczyzna leży piętro wyżej nad naszymi głowami, ja jestem w szczęśliwej samotności, w domu leżą książki i czekają na mój powrót. ale jestem właśnie tu i to tu rozgrywa się chwila. cudowna chwila.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz