dostałam dziś zaproszenie na randkę (nie swoją) ale postanowiłam zostać w domu gdyż połknęłam zasuszonego liścia i jesień dostała mi się do krwiobiegu. przyszedł na balkon jakiś pan z żółtą buławą i mówił, że mierzy pole. pole wynosiło 7 a potem już tylko 3 i rzeczywiście czuję się lepiej (chociaż to chyba nie była kwestia pola).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz