moje urodziny się przedłużają, zaczęła Żyrafcia w poniedziałek, we wtorek kontynuował Adam, w środę rzeczywiście były, we czwartek zadzwonił Piotrek i Ania a dziś Zuź także jest mega.
koniec zimy!
uwieczniam sobie kwiaty w deszczu, w razie nawrotów
zapiszę sobie jeszcze coś co mnie zaskoczyło.
otóż siedziałam w domu i myślałam sobie, że czas sprawdzić opony i ruszyć do szpitala. wizja iniekcji domięśniowej, choć nęcąca, nie pociągała mnie szczególnie więc trochę to odwlekałam. i nagle rozległ się dzwonek a ja nieco wczorajsza otworzyłam zastanawiając się skąd Świadkowie mają moje nazwisko. okazało się jednak, że to sama inspekcja bhp wkroczyła do mojego mieszkania. pani mi mówi, że próbowała się do mnie dodzwonić, ja marszczę brwi i przypominam sobie, że od tygodnia dzwonił jakiś nieznany mi numer i choć od paru lat jestem czysta od leków pewne przyzwyczajenia pozostały a kto mnie zna choć trochę wie, że należy do mnie pisać raczej a więc przyjaciel być to nie mógł. pani jednak się pofatygowała aby poinformować mnie, że cieszy się, że przyjmuję szczepienia i zapytać, czy zdaję sobie sprawę, że choroba śmiertelna i nieuleczalna a prawdopodobieństwo, że ją złapię bardzo podskoczyło od Wielkanocy. powiedziała, że szczepienia też gwarancji odporności nie dają, ale została powołana aby każdy wiedział w razie czego na co się naraża chociażby przerwawszy cykl nakłuć. zrobiłam wielkie oczy i podziękowałam jej bardzo, jak to wspaniale, krzyknęłam, że pani istnieje, że w tym kraju takie rzeczy się śledzi, że daje pani wybór człowiekowi i szansę na decyzję, że buduje pani mur pomiędzy śmiercią z głupoty czy niedoinformowania a świadomym samobójstwem! pani też szerzej otworzyła oczy i również podziękowała po czym uciekła i więcej jej nie widziałam ale musiałam sobie zapisać, że ten kraj jeszcze funkcjonuje, że ten cały burdel ktoś trzyma w garści albo chociaż upycha po kieszeniach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz